ożywianie


rewitalizacja to nie tylko wymiana połamanych płyt chodnikowych na kostkę brukową czy wykoślawionych lamp na proste i działające. to też nieco więcej niż "otwieranie" parterów na wegańskie bistra i zdrowe kafejki. fajnie byłoby w małym lokalu w przyziemiu co którejś kamienicy zobaczyć pracownie młodych (czytaj: niezamożnych) projektantów lub Pana Szewca, który musiał wynieść się z powodu rewitalizacji pobliskiej ulicy...

foto: mozaw

nie ma tu wielkich luksusów. jest nastrój, który trzeba polubić: chłodnawe zimy z zaparowaną witryną, kwitnące w maju bzy naprzeciwko, wyludniona ulica w środku lata i szeleszczące z każdym otwarciem czerwonych drzwi pożółkłe liście.


jest jeszcze na stałym wyposażeniu południowe okienko, zawsze spowite cieniem i omszałą wilgocią, która, bez względu na porę roku, zmienia atmosferę i skład krążącego wokół powietrza...


tak mogłaby wyglądać - póki co zatrzymana w potencji - codzienność na Aldony Pięć (gdyby architekt dzielnicy regularnie przechadzał się swymi ulicami i, jako urzędnik miejski, wpływał na politykę przestrzenną oraz na dotację do wynajmu lokali...).

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

ola na de gaulle'a

czytamy: rok 2017

architektka w terenie: natqa